poniedziałek, 30 czerwca 2014

Wyczekiwane pożegnanie z Xiang`anem...

               Nadszedł wielki dzień! Udało mi się wreszcie opuścić akademik i przeprowadzić na wyspę, także teraz mogę oficjalnie powiedzieć "tak, mieszkam w Xiamen". Teraz mogę to przyznać, przez ostatni rok kłamałem w żywe oczy. Mam nadzieję, że zostanie mi wybaczone.
               Do dzisiaj nikt nie rozumie decyzji uniwersytetu o tym, żeby studentów językowych przenieść na inny campus. 95% z nas narzekało, ale cóż można było zrobić. Fakt jest też taki, że można było znaleźć plusy tej sytuacji, ale był to raczej śmiech przez łzy.
               Kiedy od maja zacząłem regularnie pracować miarka się przebrała. Do mojej 2,5 godzinnej fuchy na wyspie potrzebowałem łacznie 3 godziny na dojazdy. Dodam tylko, że komunikacja miejska w Chinach nie należy, jak można się domyśleć, do miejsc wyludnionych:) Zaczęło się lato, także w aoutobusach pojawiły się tzw. "zapachy natury". Istny koszmar! Tymbardziej, że ludzie z prowincji walą drzwiami i oknami do pracy w mieście.
               Plusem byli oczywiście ludzie, róóóóżni ludzie. Ludzie tworzą klimat miejsca, tak więc Xiang`an również zyskał pod tym względem. No, ale semestr się skończył, więc czynnik ludzki się, że tak powiem, ulotnił. Decyzja mogła być tylko jedna: zwijka:)
                Szkoda mi było też ze względu na to, że przez rok udało się poznać wielu tubylców, ludzi, którzy umijali nam życie chińskimi przekąskami, owocami, grillem itd. Ale co zrobić??? Pozna się nowych, zapewne;)
               Pod koniec semestru zaczęliśmy żartować ze znajomymi, że opuszczenie Xiang`anu jest niedopomyślenia, że to nie będzie łatwe, że napewno coś się stanie i zostaniemy tu na zawsze. Wizja była straszna. Z wyspy na Xiang`an jedzie się długim na 6km tunelem. W wersji pesymistycznej, coś jak w Dniu Świstaka, tunel miał się zawsze kończyć po złej stronie mocy- na Xiang`anie. Tak przez cała wieczność. Zrozumieć to może tylko prawdziwy "xiangańczyk". Ta rysa w psychice się nie zabliźni:) 

xiamen, fujian, chiny, dzień dobry hanoi


                Czarnych wizji koniec!
                Teraz mieszkam 5minut od plaży, 10 minut do rarytasów takich jak KFC, McDonald czy ostatnio mój ulubiony Subway. Mieszkam praktycznie na Campusie, czyli ostatecznie trafiłem tam, gdzie miałem zamysł trafić jakieś 9 miesięcy temu. Z 15 minut autobusem od Zhongshan, także żyć nie umierać.
                W Xiamen zostanę jeszcze, najprawdopodobniej, 2 miesiące. Co potem, to się jeszcze okaże:)

xiamen, fujian, chiny, dzień dobry hanoi







Spodobał Ci się ten artykuł???        

Oto kilka innych, dotyczących moich przeprowadzek:
Obczajanie miasta CD
Moje nowe miejsce
I znowu zmiany
Nowa rzeczywistość
Pożegnanie z Guangzhou
Xiamen- pierwsze wrażenia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz