poniedziałek, 28 maja 2012

Wietnamczycy nie gęsi, swoje PIWO mają:D

                Doszło wreszcie do tego przełomowego wydarzenia, po którym mogę z radością przyznać
"No wiesz! Oczywiście, że piłem wietnamskie piwo".
                W sumie trochę ten proces trwał, ale no nie wiem, jakoś nie było okazji. Wreszcie dzisiaj po 10 dniach spędzonych na obczyźnie, wpadło mi w ręce ono!:

                 Jak widać na zdjęciu medale są, więc zachęcony ruszyłem do spożycia. Muszę przyznać, że smakowało jak nigdy! Ale jak ma smakować piwo, kiedy ostatnie piło się ponad 12 000 tysięcy kilometrów temu....
                 Obiektywnie mówiąc nie jest to jakiś rarytas, da się pić, jest spoko i tyle!
                 Co bardzo zachęcające 24 puszki tego trunku można mieć za jakieś 30 złotych.

                 Znalazłem też fajną stronkę, na której można przeczytać więcej o tym piwie i o innych.
Tu właśnie!

                 Dzisiaj krótko....
                 .... druga puszka czeka....


piątek, 25 maja 2012

Wietnam czy Kalifornia?

           Jako, że ostatnio w Polsce klimaty maturalne są na topie, to postanowiłem zrobić analizę porównawczą tych dwóch, pozornie, zupełnie niepodobnych krain, jakimi są Kalifornia i Wietnam:D
           Zacznijmy od pogody. Z tego, co kojarzymy np. ze Słonecznego Patrolu aura sprzyja. Ogólnie jest gorąco, jeśli momentami za gorąco można schłodzić się w pobliskim oceanie. Jeśli chodzi o Wietnam, to jest podobnie- równie gorąco.  Plaża też jest i błękitna woda też. Niestety jeszcze tam nie byłem, ale mam nadzieję wszystko przede mną:) 

           Kolejna rzecz to otoczenie. Kalifornia to głównie palmy i wszystko cudownie nawet w mieście. Dla porównania posłuży zdjęcie, które udało mi się zrobić ot tak w środku bardzo zatłoczonego miasta.

             Jak na mój gust, to wiele osób dałoby się nabrać. Tym bardziej, że nie widać żadnej twarzy:D

             Kolejną kategorią niech będzie kuchnia. Kuchnia amerykańska, to wiadomo z czym się kojarzy, hamburgery, hot-dogi, grille i ludzie, których trzeba dźwigiem z łóżka wyciągać! Z kolei kuchnia wietnamska też chyba z czymś każdemu się kojarzy. Mi np. z moim akademikiem, pod którym barów "orientalnych" było chyba z siedem:) 
           Z tego, co udało mi się zauważyć kuchnia wietnamska jest na pewno bardzo różnorodna. Co prawda standardem jest ryż kilka razy dziennie, ale podawany z przeróżnymi przystawkami( ryby, warzywa, mięsa, owoce) nie jest tak "urazowy":D Do tego dochodzi fakt, że wszystko jest bardzo świeże i ładnie wygląda. Do tej pory natrafiłem tylko na jedną rzecz, której nie zjadłem- nie wiem, co to było i mam nadzieję, że więcej na drodze mi nie stanie! Co do najpopularniejszych u nas sajgonek, to tutaj, o dziwo!, też są, z tym, że ostatnio udało mi się taką sajgonkę wyłowić z zupy!:)
                W nawiązaniu do kuchni amerykańskiej dodam, że nie widziałem tutaj żadnego "grubasa". Dieta ryżowa= Dieta Cud! i do tego smaczna!
            Przypomina mi się także inny obrazek z filmów amerykańskich tzn. laski w bikini na rolkach- wszyscy wiedzą o co chodzi. Muszę przyznać, że tutaj tak nie ma! Dziewczyny jeżdzą co najwyżej skuterami i do tego mają na twarzach maski, żeby nie wdychać spalin, a jak pada to jeszcze ogromną pelerynę, więc jeśli chodzi o efekty specjalne to Kalifornia wygrywa!
                  
                 O qurcze już ponad 300 słów. No to nie zdałem matury:D
                 I tak każdy wie najlepiej, co by wybrał...
      

               

poniedziałek, 21 maja 2012

Pierwszy- mam nadzieję nie ostatni:D

         Wiele się słyszy o tym, że zmieniając strefę czasową ma się jakieś tam problemy związane ze zmianą cyklu dobowego. Jak to mówią "zegara biologicznego" nie oszukasz! U mnie to standardowa procedura "Co?! ja nie oszukam?!". No i stało się, pobudka o 6.oo rano( Ci, co mnie choć trochę znają wiedzą, że to nie jest normalne:), niby spać mi się nie chce, ale zmęczony jestem. Potem po południu zacznę umierać i jeśli się położę to odlecę na 3 godziny. Ostatnie 2-3 dni właśnie tak wyglądały, mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej. No ale wystarczy już tej fizjologii!
          No więc od trzech dni mieszkam w Hanoi, stolicy Wietnamu. Tak, żeby nie było wątpliwości: Mapa:
       
          Póki, co nie wiele mogę powiedzieć poza tym, że miasto rozwija się, jak na moje oko, w tempie błyskawicznym. Jest to jeden wielki plac budowy. Mimo, że jest to kraj teoretycznie socjalistyczny albo nawet komunistyczny, to na pewno jest to coś w rodzaju "socjalizmu z ludzką twarzą". Widziałem tu większość znanych marek. Co ciekawe do KFC mam tylko 5 minut "z buta"- na razie się powstrzymuję, ale kto wie, co przyniesie jutro:) Jeśli chodzi ogólnie o gospodarkę i mentalność ludzi to polecam wywiad z Polakiem, który od roku pracuje w Hanoi: tutaj:D
          Jeśli chodzi o ludzi to wydają mi się bardzo sympatyczni. Zawsze mam wrażenie, że jednak u nas jak ktoś wygląda inaczej to może spodziewać się jakichś incydentów. Póki co nic takiego mnie nie spotkało, a raczej same pozytywne sygnały, poza tym, że chyba przepłaciłem za owoce na straganie:D ale cóż wszędzie poza Europą Biały wydaje się być podatnym na "skrojenie". Poza tym porozumiewanie się na migi, też nie pomaga:)
          Jest około 35 stopni Celsjusza i  w każdej chwili można spodziewać się czegoś w rodzaju oberwania chmury. Pewnie tutejsi mają niezły ubaw widząc zlanego potem albo jak kto woli "spoconego jak świnia" turystę, który, w dodatku, nie wie jak przedostać się na drugą stronę jezdni (rzecz jasna nie piszę o sobie;). Na nich jakoś ta temperatura nie robi wielkiego wrażenia. Mam nadzieję, że pod tym względem szybko się upodobnię do autochtonów.
          Myślę, że wystarczy jak na pierwszy raz. Od następnego razu postaram się wrzucać jakieś fotki na poparcie moich teorii.


                                                       Cảm ơn bạn