sobota, 29 grudnia 2012

Nowa rzeczywistość

                 Od kilku dni jestem w swoim nowym miejscu. Póki co większość wrażeń, jakie zabrałem, są pozytywne. Jeśli chodzi o samo miasto, to nie jest takie ogromne i przepełnione ludźmi jak Kanton czy Dongguan. To mi się podoba, czuję taki trochę małomiasteczkowy klimat w swoim najbliższym otoczeniu. Z drugiej strony tylko trochę dalej jest już świat wielkomiejski, z wieżowcami, centrami handlowymi i wszystkim co za tym idzie.
                  Generalnie w dystrykcie Huadu mieszka ponad 700tyś. osób, więc z tą małomiasteczkowością bym nie przesadzał. Jednak na warunki chińskie, to niewiele, a w porównaniu do gigantów, w których do tej pory przebywałem, różnice widać na każdym kroku.
                  Nie więcej niż 100metrów od mojej hacjendy znajduje się bazar. Cały czas nie mogę się nadziwić, że w Chinach bazary są praktycznie na każdym kroku. Gdzie się nie pójdzie tam bazar! Poza tym w ciągu 5 minut spaceru jest wszystko: jes gdzie zjeść, gdzie się ubrać, gdzie doładować lub kupić telefon, jest apteka itd. itp. Także po najbardziej podstawowe rzeczy mogę wychodzić w kapciach:)
             Tak się jakoś złożyło, że  od jakiegoś czasu z zamiłowaniem stołuję się w knajpach chińskich Muzułmanów. Po pierwsze jest smacznie, po drugie tanio, a po trzecie wszystko jest "zobrazkowane". Co ciekawe, wszystki tego typu restauracyjki, które do tej pory udało mi się namierzyć, mają praktycznie ten sam jadłospis i ten sam wystrój wnętrza. Nie wiem z czym to się wiąże, ale pewnie jakiś sens w tym jest. W każdym razie polecam!

                 Powyżej danie, oczywiście z ryżem, z grzybami, papryką, cebulą i innymi dodatkami. Mimo, że bez mięsa, to i tak jedne z moich ulubionych:)
                 Poniżej wystrój. Na ścianach wielkie plakaty z potrawami, a także widoczek, co by nadać posiłkowi lekko refleksyjno- melancholijny charakter. Widać także szybę, za którą kucharze uwijają się, co ciekawe niegdy nie czekałem dłużej niż 5 minut. Jeśli zamówi się danie z makaronem, to przez szybę można podejrzeć jak maestro robi makaron- niesamowite!




                   Oczywiście jak przystało na Chiny ciągle coś jest w budowie, więc różne rzeczy można spotkać na ulicy. Trzeba też przyznać, że może nie jest tu najpiękniej, ale dla mnie jest idealnie. Bazar i inne geszefty są, nie trzeba ze wszystkim lecieć do supermarketu. Z resztą mam wrażenie, że np. owoce lepiej kupować na bazarze.
                   Tak mniej więcej wygląda moja okolica w promieniu 200m. Jakieś 300m dalej można znaleźć się w całkiem innym świecie. Będzie o tym w kolejnych postach:)





             



                 
                Jako, że znalazłem pocztę, to możemy się zabawić w konkurs!!! Pytanie jest dość proste "Ile zapłaciłem za 4 pary markowych skarpet???
                Wygrywają 3 najbliższe prawdzie odpowiedzi. A no i proszę o odpowiedzi w złotówkach:D Powodzenia:) Do wygrania pocztówki z Państwa Środka!




Spodobał Ci się ten artykuł???


Oto kilka innych, równie ciekawych:

I znowu niespodzianka:D
Ostatni tydzień pracy w chińskiej podstawówce- Poniedziałek
Chińskie zabawy na plaży [+18]
Chińska szkoła publiczna- Witaj w raju!
W chińskim supermarkecie





9 komentarzy:

  1. ...Dawno nie zaglądałem na Twojego bloga, sam z resztą ze swoim też się zaniedbałem...czytam, a tu taka rewelacja, że się znowu przeprowadziłeś. Czy Ty człowieku nie potrafisz chwili w jednym miejscu usiedzieć? Mam podobnie.Respect. Pozdr. A ja też chcę wziąć udział w konkursie, więc moja odpowiedź to 90 gr i nawet jak nie wygram to pocztówkę i tak chcę i jakiś gift jeszcze w nagrodę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tym razem to raczej na dłużej:)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy konkurs jeszcze trwa? Jeśli tak obstawiam dwa złocisze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wynik ostateczny to ok. 5 zł. Wcale nie tak tanio jakby się wydawało:(

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń