niedziela, 22 grudnia 2013

Świąteczny czas, czyli lepimy pierogi...

                Święta zbliżają się wielkimi krokami. Ludzie zalatani, każdy ma milion rzeczy do zrobienia. W sumie pisanie posta w takim czasie to trochę jak strzał w stopę, pewnie niewiele osób da radę to przeczytać, a potem po Świętach post o takim tytule będzie już mało atrakcyjny:) Z drugiej strony niedziela to dla mnie dzień, w którym zazwyczaj muszę "walnąć posta", bo inaczej źle się czuję. Mam z tego dużo rozrywki, lubię to robić, więc nienajlepszy moment nie jest w stanie odebrać mi tej chwili z klawiaturą w ręku:)
                Dzisiaj na uczelni mieliśmy coś w rodzaju warsztatów. Chińscy studenci przygotowali stanowiska gdzie można było spróbować swoich sił w tradycyjnym chińskim "rękodziele". Można było polepić pierogi, napić się herbaty podanej zgodnie z tradycyjną procedurą, spróbować sztuki wiązania supłów, kaligrafii i wycinania różności z papieru. Było naprawdę ciekawie! Niestety jeśli chodzi o czynności manualne, to jestem zupełnym analfabetą. Pierogi wyszły, ale były brzydkie jak noc, to samo z kaligrafią. Ponadto nie byłem w stanie opanować najprostszego supła! God Why?!? Za to mogłem wcielić się w moją ulubioną rolę, czyli rolę człowieka z aparatem w ręku:) Celowo nie używam słowa "fotograf":) Efekty poniżej!












              Te dwa powyżej zostały ulepione moimi własnymi rękami. Uczta dla oka to może nie jest, ale smakowały dobrze:)






























Spodobał Ci się ten artykuł???



Oto kilka podobnych:
Trochę sztuki każdemu się przyda....
Chińska prowincja...
Co można zrobić z plasteliny???
Foshan- Świątynia Przodków

piątek, 13 grudnia 2013

[Przegląd Prasy Chińskiej] Przestroga przed świątecznymi zakupami...

               Dzisiejszy temat tak jak bardzo jest na czasie, tak samo jest poważny i smutny. Idą Święta Bożego Narodzenia. Temperatura zakupów rośnie tym bardziej im bliżej znajdujemy się Świąt. Im bliżej znajdujemy się Świąt tym bardziej sklepy stają się zatłoczone, a co za tym idzie pólki są coraz to bardziej puste. No i zaczynają się nerwy, spięcia, rękoczyny. A bo to ktoś był szybszy i na naszych oczach zwinął ostatnią, najpiękniejszą choinkę, albo w Wigilię o 14.oo okazuje się, że cała mąka wykupiona, a co gorsze wszystkie fajne zegarki, tablety i inne bzdety też wykupione:) Ludziom puszczają nerwy i horror zamiast Świąt gotowy do podłożenia pod obrus zamiast sianka.
               Ja oczywiście, jestem w Chinach, więc na wszystko patrzę z dystansem. Jako takich Świąt raczej nie będzie, prezentów też nie. Latania po sklepach, stania w kolejkach też nie doświadczę, więc plusy równoważą minusy, choć przyznam, że minusy mają swój kaliber związany z samym klimatem Świąt. Wielu moioch kolegów i koleżanek otrzymuje ostatnio "paczki żywnościowe" z domu. Brzmi to tak jakbyśmy przebywali na jakimś wygnaniu:) Także płyną z Europy paczki ze słodyczami, wędlinami, serami i innymi rarytasami, którymi w Chinach trudno się uraczyć. 




                Wracając do przedświątecznej gorączki, to wydaje mi się, że największe wyzwanie stanowi ona dla Panów. Pan jak wiadomo wymaga zaspokojenia podstawowych potrzeb. Jak lodówka pełna, barek pełny, choinka stoi, to generalnie jest ok- "Święta jak cza":) Problem jest taki, że Pan zazwyczaj występuje w towarzystwie Pani. Pani jak wiadomo ma trochę bardziej zróźnicowane potrzeby:) Idą Święta, więc wszystko trzeba robić razem, żeby nie być posądzonym o bezduszność. Efekt jest taki, że biedni Panowie włóczą się długimi godzinami za Paniami po centrach handlwych. Wtedy to, jak mniemam, gorączka( nie Świąt, ale ta rzeczywista temp. ciała) naprawdę rośnie...
                Tutaj dochodzimy do historii, która zainspirowała mnie do napisania tego tekstu. Zdarzenie miało miejsce w ponad milionowym miasteczku Xuzhou w prowincji Jiangsu. Podczas świątecznych zakupów doszło do bardzo tragicznego zdarzenia. Nawiasem mówiąc, czemu jakikolwiek Chińczyk robi przedświąteczne zakupy przed Świętami, które w zasadzie nie są w Chinach obchodzone???  Po pięciu godzinach krążenia po centrum handlowym 38-letni męźczyzna zaczął awanturować się ze swoją żoną. Twierdził, że nakupiła już wytarczająco wiele. Ona, w odwecie, oskarżyła go o psucie Świąt. Pod wpływem skrajnych emocji mężczyzna rzucił naręcze toreb na ziemię, przeskoczył przez barierki i spadł z siódmego piętra. Zginął na miejscu.

                Widziałem ostatnio w supermarketach ogromne działy poświęcone tylko i wyłącznie Bożemu Narodzeniu. Nie potrafię ogarnąć dlaczego ma to dla Chińczyków tak ogromne znaczenie. Dla nich to tylko jakieś tam święto z Zachodu, z drugiej strony "Amerykanie i Anglicy obchodzą, to my też musimy!!!"
                Zrobiło się poważnie. Z tego, co obserwuję więcej zagląda na mojego bloga Pań niż Panów, więc proszę Szanowne Panie o wyrozumiałość i w miarę szybkie zrzucanie artykułów do wóków. W końcu nie chcemy mieć powtórki z Chin....

źródło:http://www.echinacities.com/news/Man-Jumps-to-His-Death-in-Jiangsu-When-Girlfriend-Wont-Stop-Shopping





Spodobał Ci się ten artykuł???


Oto kilka podobnych:

[Przegląd Prasy Chińskiej] Metody chińskiej policji
[Przegląd Prasy Chińskiej] Wieżowiec w Chinach stanął...
[Przegląd Prasy Chińskiej] Cuda chińskiej medycyny
[Przegląd Prasy Chińskiej] Czy aborcja to temat tabu w Chinach???





wtorek, 10 grudnia 2013

Xiamen- świątynia Nanputuo

               Zwiedzanie miasta ciąg dalszy. Tym razem padło na Nanputuo Temple. Jest to świątynia buddyjska ufundowana za czasów dynastii Tang( 618- 907 r.n.e). Tyle nudnej historii z mojej strony:)
               Z tymi świątyniami jest tak, że widząc coś podobnego po raz pierwszy można się ewentualnie zachwycić. Każda kolejna z nich jest już bardzo podobna do poprzednich i mniej zachwycająca. Ja już kilka takich podobnych w Wietnamie i Chinach zaliczyłem, więc szczególnych uniesień nie przeżyłem. Wszyscy na około mówili, że owa świątynia jest bardzo ciekawa. Dopiero po fakcie pomyślałem, że dla sporej liczby moich kolegów- studentów, może być to właśnie ta pierwsza świątynia buddyjska, jaką widzieli:)
               Jako, że była to sobota to oczywiście mnóstwo ludzi na każdym kroku. Ciekawą rzeczą jest zawsze obserwacja jak zachowują się ludzie, dla których miejsce tego typu nie jest atrakcją turystyczną, a rzeczywistym miejscem kultu. Poniżej kilka zdjęć:








                     
                         Poniżej kilka zdjęć ogólnych. Generalnie można zauważyć sporo przepychu, szczególnie posągi Buddy wiodą tutaj prym, do tego bardzo dużo jaskrawych kolorów. Z resztą przyglądając się posągom Buddy można zauważyć, że to takie rubaszne "grubaski".


            










              Moje ulubione smaczki takich miejsc, czyli robotnicy budujący nowe elementy kompleksu. Starożytna świątynia nie spełnia wymagań turysty:) 


               Podczas na drogi na szczyt wzgórza za świątynią napotkaliśmy kilka jaskiń po brzegi wypełnionych różnego rodzaju figurkami, obrazującymi prawdopodobnie wcielenia Buddy oraz inne postaci związane z kultem. Nie byliśmy w stanie stwierdzić dlaczego akurat tutaj. Także jeżeli ktoś z czytelników wie, to proszę o pomoc:D







          Poniżej kilka widoczków na miasto Xiamen,  ze szczytu wzgórza . Nawiasem mówiąc krótki spacer pod górę i te widoki uratowały całą wyprawę:) 








Spodobał Ci się ten artykuł???



Oto kilka podobnych:
Foshan- Świątynia Przodków
Wietnamski Świebodzin
Xiamen- pierwsze wrażenia