Na pewno każdy zauważył, że do tej pory dużo miejsca poświęcam miastu, i to często jego mniej przyjemnej stronie tzn. spalinom, skuterom itd. Nie jest to moim priorytetem, ale póki co jestem w mieście, więc o tym piszę! Na szczęście już wkrótce znajdę się poza Hanoi. Trudno mi powiedzieć gdzie dokładnie, w każdym razie jakieś 100km wgłąb lądu. Tak, więc wreszcie nadejdzie chwila na post z bardziej swojskimi klimatami: zielenią, widoczkami, zwierzętami itd. Przynajmniej taką mam nadzieję!
A propos widoczków na razie dysponuję dość słabym sprzętem, więc cudów nie będzie. Jednak już na połowę sierpnia planuję zakup czegoś lepszego, więc i zdjęcia będą lepsze. A potem już tylko lepiej- podróże i to nie tylko po Wietnamie:)
Póki co jest jak jest, więc niech tak będzie!
Ostatnio wybrałem się po chleb do piekarni. Za chlebem tęsknię nieprzerwanie
i raczej to się nie zmieni. Coś, co tutaj sprzedają jest, co najwyżej, tanią imitacją tego, co mamy w Polsce. Generalnie, chyba po erze francuskiej, jedyne co tu pieką to bagietki. Dla mnie jest to tylko marna alternatywa:(
i raczej to się nie zmieni. Coś, co tutaj sprzedają jest, co najwyżej, tanią imitacją tego, co mamy w Polsce. Generalnie, chyba po erze francuskiej, jedyne co tu pieką to bagietki. Dla mnie jest to tylko marna alternatywa:(
Wracając do tego, że szedłem do tej piekarni! Po drodze miałem przyjemność natknąć się na korek- takiego jeszcze nie widziałem. Pojazdów było tak wiele, że dosłownie zaczęły wlewać się na chodnik! Fotka poniżej, filmik wkrótce i obiecuję: Nigdy więcej tego tematu!
Zmieniając temat diametralnie przenieśmy się ze śmierdzącej ulicy do pachnącej restauracji! Miałem okazję się wybrać, więc się wybrałem. Głównym problemem restauracji jest to, że menu zazwyczaj jest po wietnamsku. Z tego co do tej pory opanowałem, wiedziałem, że na pewno mają kurczaka i piwo! Przy pomocy google translatora wybór padł jednak na co innego! Chyba pierwszy raz w życiu jadłem kaczkę!
Wydaje mi się, że otwierając książkę kucharską typu: tradycyjna kuchnia polska można tam znaleźć to ptactwo na 1000 różnych sposobów! Nie zmienia to jednak faktu, że ja swoją pierwszą spożyłem w Hanoi.
Zdjęcie może nie najlepsze, ale byłem głodny, więc estetyka zeszła na drugi plan.
Po lewej widać coś w rodzaju fasolki szparagowej z duuuużą ilością czosnku. Naprawdę bardzo smaczne połączenie, jednak czosnek nie opuszczał mnie przynajmniej przez 2 kolejne dni:) Do tego jako przystawki ogórek, orzeszki ziemne, jakieś "zioło" oraz 3 sosy do wzbogacenia smaku (sól z sokiem z limonki, czili i sos rybny).
Po lewej widać coś w rodzaju fasolki szparagowej z duuuużą ilością czosnku. Naprawdę bardzo smaczne połączenie, jednak czosnek nie opuszczał mnie przynajmniej przez 2 kolejne dni:) Do tego jako przystawki ogórek, orzeszki ziemne, jakieś "zioło" oraz 3 sosy do wzbogacenia smaku (sól z sokiem z limonki, czili i sos rybny).
To był na pewno najlepszy posiłek, jaki do tej pory jadłem. Niestety nie potrafię nazwać rodzaju przyrządzenia dania głównego- był to strzał, ale za to jak najbardziej trafiony! Kaczka po wietnamsku, czyli na chybił trafił!