wtorek, 24 lipca 2012

Podsumowanie miesiąca 2.0

            Zastanawiam się jak to możliwe, że jestem tutaj, gdzie jestem już ponad 2 miesiące. Niby to mało, ale jak przypomnę sobie mój pierwszy dzień tutaj, moje pierwsze wrażenia, kiedy zobaczyłem wietnamską ziemię z lotu ptaka, to wydaje mi się jakby mineły, może nie wieki, ale napewno długie lata. Tyle wrażeń, które mi tutaj zaserwowano nie mogę porównać z niczym- nawet z ubiegłorocznym pobytem w Kenii!
             Wszystko, co znałem, nijak ma się do tego, co zastałem tutaj. Jedzenie, ludzie, pogoda, skutery, brak wielu rzeczy, które jeszcze niedawno były na wyciągnięcie ręki. To na pewno zmienia sposób patrzenia na różne rzeczy. Jeszcze nie jestem azjofilem, ale za kilka miesięcy, kto wie!
              Największa zmiana jaka zaszła przez ten miesiąc to fakt, że przeprowadziłem się do "nowego" mieszkania. Nie jest to może chata zbyt wypasiona ani nowa w sensie daty budowy, ale przynajmniej własna, niezależna, suwerenna itd. Taki własny kawałek podłogi, który jest tylko mój. Wcześniej z tą suwerennością nie było idealnie, więc tym bardziej teraz doceniam zalety miaszkania "na swoim". Wkrótce zamieszczę jakieś fotki.
                Zmieniłem również okolicę na trochę bardziej przyjazną. Przyjazną pod tym względem, że mam wszystko pod nosem. Razem z moim współlokatorem jesteśmy jedynymi Białymi w okolicy, więc wszyscy nas znają i mam nadzieję, że dzięki temu będziemy mieli jakieś profity:D
To, że przestali nas już traktować jak turystów to spory sukces, bo nie próbują robić na nas interesu życia typu: jajka warte 20 groszy można sprzedać nam za 30 itd. itp.
             Są już pierwsze znajomości. Czasami trochę po angielsku, czasami uda mi się zarzucić wietnamszczyzną, czasami na migi, ale generalnie wszystko zmierza w dobrym kierunku.
             Ostatnim razem na przykład jadłem sobie obiad. Nagle podszedł do mnie  facet i zaczął mówić w jakimś niezrozumiałym języku. Ani angielski ani wietnamski! Myślę sobie: "co jest grane?". Dopiero po chwili dotarło do mnie, że to niemiecki! Po raz kolejny tutaj mało nie padłem z wrażenia! Wietnamiec rozmawia ze mną po niemiecku, wszyscy na około jeszcze bardziej skonsternowani, bo o to ich człowiek rozmawia z Białym w jakimś dziwacznym, mało romantycznym języku. Także show, że hej!    
             W tym kraju naprawdę nie znasz ani dnia, ani godziny. Co krok, to nowe doznania.
Także przyszły miesiąc znowu zapowiada się ciekawie, szczególnie ze względu na wycieczkę do Ho Chi Minh City:D



Co do wielkiego konkursu, który ogłosiłem ostatnio, to wygrały go wszystkie osoby, które zdecydowały się udzielić odpowiedzi. Nagrodami nie są niestety IPody, IPady i takie tam. Jedynie  oryginalna pocztówka z Hanoi, wysłana własnoręcznie przeze mnie!       
Także poproszę o adresy na maila:)  

A odpowiedź to 19.71zł!   

6 komentarzy:

  1. Co, konkurs mnie ominal??? Ale nie fart :-( Dzis nadrabiam zaleglosci na blogach. Widze, ze u Ciebie ciagle interesujaco:)Koniecznie wstaw zdjecia nowego mieszkania, a i napisz pare slow wiecej o rzeczach, ktorych brakuje Ci w codziennym zyciu w Wietnamie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie martw się będą następne!

      W kolejnych postach postaram się zaspokoić Twoją ciekawość:D

      pozdrawiam

      Usuń
  2. ojj ja sie zastanawiam nad cena tyle ze zapomniałam i koniec konkursu i taaka nagroda przepadła. Rob kolejne konkursy bo chce tez kartke z Wietnamu wygrac:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będą następne napewno!

      Teraz chyba nie mam innego wyjścia:D

      pozdrawiam

      Usuń
  3. Nie Wietnamiec a Wietnamczyk.
    Czytam sobie od konca i zapowiada sie dobrze ten blogasek.
    Czego brakuje ci w Wietnamie?
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. heh wiem, że Wietnamczyk, ale Wietnamiec jakoś mi tak bardziej pasuje, mam nadzieję, że to nie razi za bardzo:)

      Usuń