niedziela, 8 lipca 2012

Wietnamska gościnność 2.0

        Podczas ostatniej wycieczki znalazło sie kilka elementow, którym chciałbym poświęcić trochę  więcej uwagi. Poprzedni wpis to głównie ogólne wrażenia. W tym natomiast i może następnym chciałbym pokazać najciekawsze rzeczy i inne anegdoty związane z tym wyjazdem. 

          Doszło do mojego największego przeżycia kulinarnego jak do tej pory! Nie, nie jadlem PIES! 

        Gospodarze uraczyli mnie natomiast zupą  z krwi swieżo zabitej kaczki. Brzmi okropnie, prawda? A smakuje całkiem zacnie. Podejrzewam, że głównym składnikiem obok krwi jest cebula i por, do tego kawałki mięsa i trochę ziół. Konsystencja dość gęsta, kolor iscie krwisty, jak widac ponizej z reszta:

                  

                Jest to chyba dość podobne do naszej czerniny, ale nie wiem, nigdy nie jadłem! 
Tak sobię myślę, że w smaku było to naprawde ok, jednak jedzenie czegos takiego męczy mentalnie. Dlatego taka porcja jak dla mnie wystarczyła. Podobnie mam z owocami morza. Różnego rodzaju ośmiornice, kalmary- niby dobre, ale przecież oczy też jedzą!
           
            Jeśli chodzi o angdotki, to podczas tej wycieczki towarzyszył nam taksówkarz, który kilka lat spędził w Warszawie. Generalnie często spotykam kogoś, kogo rodzina przebywa w Europie albo w Stanach. Taki narod, ktorego wszedzie pełno, troche jak My!
        
        W każdym razie facet spędził 6 lat w Polsce handlując wszystkim, co sie da. Podejrzewam, że głównie odzieża, bo nie był w stanie powiedziec więcej niż spodnie, majtki itd. Mowił jeszcze coś a CH Arkadia- nie wiem może gdzieś w okolicy jest jakis bazar. Jest? Był bardzo zdziwiony kiedy oznajmiłem, że nie ma już jarmarku na stadionie X-lecia. 
                  
                Co najważniejsze mimo, że taksówkarz był zupełnie przypadkową i nieznaną osobą, to zostal zaproszony przez gospodarzy i ugoszczony tak samo jak my. To dopiero otwartość i zaufanie do ludzi!
                  W cywilizacji zachodu juz chyba się tak nie dzieje.....


Na koniec jeszcze kilka fotek:




Małe kurczaki plątają się pod nogami, trzeba uważać!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz