niedziela, 28 października 2012

Obczajanie miasta CD

                 Jestem w Chinach już dokładnie 2 tygodnie. Z tego, co wiem w Polsce spadł już pierwszy śnieg, a u mnie ciągle 30 stopni na termometrze. Listopad nadchodzi, a ja raczej wciąż odczuwam klimat wakacyjny. Może w tym roku po raz pierwszy w życiu zrobię urodzinowego grilla? Brzmi nieźle!
                 Co mogę powiedzieć o Chinach po dwóch tygodniach? Niewiele, wciąż jestem na etapie ogarniania okolicy i organizacji życia. Nie wiem czemu, ale tutaj codzienne jedzenie ryżu daje mi się o wiele bardziej we znaki niż w Wietnamie. Może chiński ryż też jest podróbą o niskiej jakości? Postanowiłem, więc że ten weekend spędzę na "ryżowym detoksie". Jak na razie idzie świetnie- nie odczuwam głodu!
                 Jedną  z rzeczy, które mi bardzo przeszkadzają tutaj, poza tym, że ludzie bez przerwy gapią się na mnie jak na kosmitę, to ich bezceremonialne bekanie, charkanie i plucie. Nóź mi się w kieszeni otwiera jak słyszę to albo, co gorsze, widzę. No jak można?!? Ale co zrobić "co kraj, to obyczaj!" Pozostaje tylko oślepnąć i ogłuchnąć na te "słodkie odgłosy natury".
                 Z drugiej strony spodobała mi się chińska muzyka. Język chiński jest moim zdaniem bardzo melodyjny i fajnie brzmi. W połączeniu z bardzo nastrojową muzyką tworzy mega relaksacyjną atmosferę:) 


                 No i oczywiście kwestia najważniejsza, czyli chińskie pismo. Wszystko na około jest po chińsku- co raczej nie jest dziwne, ale napewno bardzo komplikuje życie. Na szczęście używają łacińskich cyfr, więc samemu można przeczytać cenę lub numer autobusu. Cała reszta to już zupełna "chińszczyzna".


               Pytanie za 100 punktów! Co to?

               Na koniec kilka kolejnych zdjęć Dongguan. To miasto robi wrażenie, a przecież nie należy do tzw. wielkiej trójki: Pekin, Szanghaj, Kanton.












4 komentarze:

  1. Pizza Hut jak mniemam. :-)
    Kuzyn Łukasz.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Łukasz, wyprzedziłeś mnie, na ile znam chiński, to jest pizzeria :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. :)Jeszcze wczoraj w Krakowie było zimno,ale padał deszcz.Wstałem w/g "starego" czasu, odsłoniłem roletę no tak przyszła zima,biało,spadł pierwszy śnieg.
    Krzaczków nie znam,ale na pionowej reklamie pisze po ludzku Pizza Hut.Pewnie niebawem przeczytam Twoje wrażenia z pobytu w tym lokalu.

    OdpowiedzUsuń
  4. hehe Ja wiedziałem, że to Pizza Hut. Chciałem tylko pokazać jak to wszystko tutaj wygląda:D

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń