wtorek, 22 lipca 2014

Wuyishan cz. 2

                Drugi dzień rozpoczął się dość wcześnie. O 8.oo po 11 godzinach snu organizm odmówił współpracy i nie dało się dalej kimać:) Za oknem dzień lekko pochmurny z temperaturą coś koło 28 stopnii. Po kilku tygodniach xiameńskiego lata z temperaturą nie spadającą poniżej 35C był to prawdziwy prezent.
                W recepcji trzeba było zasięgnąć informacji "gdzie, co i jak". Szefowa oczywiście załatwiła nam  taksiarza, który za drobną opłatą miał nas wszędzie dowieść. Tego pierwszego dnia okazało się, że nie trafiliśmy do parku z głównymi atrakcjami tylko pojechaliśmy zwiedzać jakieś wodospady. Mimo, że było fajnie, to jak wiadomo w nowym miejscu zawsze trzeba zapłacić tzw."frycowe", czyli podatek od niewiedzy. Następnego dnia w taksiarzy już się nie bawiliśmy. Wszędzie jęździliśmy komunikacją miejską, nawet udało się ogarnąć zniżkę studencką, choć uprawnienia już się skończyły;) Co poradzić, że standardowemu Chińczykowi na widok obcokrajowca inteligencja drastycznie spada??? 
                Taksiarz był na tyle obrotny, że zorganizował sobie jeszcze dwójkę pasażerów. Matkę z 3 letnią córką. Na początku trochę drętwo. Matka zawstydzona, dziecko przestraszone:) Im dalej w las dialogu było więcej. Dialogu z matką, dziecko zaczęło po prostu drzeć japę. Te dziecięce darcie japy, to w Chinach, i nie tylko, norma. Czy to w samolocie, czy w pociągu zawsze znajdzie się w pobliżu jakiś "kajtek", który, prędzej czy później, zacznie swoje przedstawienie. Każdy zna ten ból:)

wuyishan, fujian, chiny, dzień dobry hanoi


                Pierwszy dzień, był raczej mocno rekreacyjny, nawet za mocno, bo dość szybko ogarnęliśmy obie trasy. Wodospady były całkiem spore, można było podejść praktycznie pod strumień wody, także fun był. Były też miejsca gdzie dostępu do wody broniły zasieki z drutu kolczastego. Chińczycy wyglądają mi na dość ułożonych, więc dziwne trochę takie środki bezpieczeństwa. Może to tylko dla szalonych obokrajowców???
             
wuyishan, fujian, chiny, dzień dobry hanoi

wuyishan, fujian, chiny, dzień dobry hanoi


               Na największym z wodospadów namalowano nawet żółtą, nieprzekraczalną linię. Bedąc w okolicach linii, naprawdę, można było poczuć moc żywiołu. Ciekawe, że tutaj, gdzie rzeczywiście mogłoby dojśc do nieszczęścia można sobie podejść bardzo blisko, dostępu broni tylko żółta linia, a gdzie indziej na prostej drodze stawiają zasieki???

wuyishan, fujian, chiny, dzień dobry hanoi

               Koło 15.oo było po wszystkim. Wieczorem nie obyło się bez chińskiego "shaokao", czyli grilla i kilku piwek. Odwodniony organizm potrzebuje uzupełnienia płynów, a jak mawia podróżniczy guru W. Cejrowski najgorszym sposobem na odwodnienie jest picie wody....


               Poniżej kilka zdjęć, a więcej jutro:)               
               


wuyishan, fujian, chiny, dzień dobry hanoi

wuyishan, fujian, chiny, dzień dobry hanoi

wuyishan, fujian, chiny, dzień dobry hanoi

wuyishan, fujian, chiny, dzień dobry hanoi

wuyishan, fujian, chiny, dzień dobry hanoi

wuyishan, fujian, chiny, dzień dobry hanoi

wuyishan, fujian, chiny, dzień dobry hanoi

wuyishan, fujian, chiny, dzień dobry hanoi

wuyishan, fujian, chiny, dzień dobry hanoi

wuyishan, fujian, chiny, dzień dobry hanoi

wuyishan, fujian, chiny, dzień dobry hanoi

wuyishan, fujian, chiny, dzień dobry hanoi


wuyishan, fujian, chiny, dzień dobry hanoi

wuyishan, fujian, chiny, dzień dobry hanoi

wuyishan, fujian, chiny, dzień dobry hanoi

wuyishan, fujian, chiny, dzień dobry hanoi

wuyishan, fujian, chiny, dzień dobry hanoi





Spodobał Ci się ten artykuł???


Oto kilka innych o podobnej tematyce:
Wuyishan cz. 1
Fujian Tulou cz.1
Gulangyu Island
Xiamen- świątynia Nanputuo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz