czwartek, 22 listopada 2012

Chińska gościna

                Sporo pisałem o tym, że Chińczycy "się gapią" na Białego bardziej niż Biały gapiłby się na ufoluda z planety X. Już się trochę przyzwyczaiłem i nie zwracam na to uwagi. Z drugiej jednak strony za tymi spojrzeniami i minami chcącymi zapytać " ło co to do diaska?!?" nie idą żadne negatywne emocje. Wiadomo, co odważniejsi zagadują, inni się tylko uśmiechają, ale generalnie jest bardzo sympatycznie. 
                Jakiś czas temu wybraliśmy się( tak, nie jestem sam!) do takiego, bym to nazwał, Miejskiego Centrum Rozrywki. Wielka scena, pokaz tańca, muzyka, wielu ludzi, stoły bilardowe itd. Od razu widać, że chińska klasa robotnicza właśnie w taki sposób spędza wolne, weekendowe wieczory.
                Oczywiście byliśmy atrakcją wieczoru. Niektórzy robili nam zdjęcia "po kryjomu" . Był też taki jeden, który podszedł, usiadł z nami przy stoliku,  nawijał przez 30 minut i poszedł:)


                 W dalszym planie scena, a na pierwszym planie stoły bilardowe.



                  Zamówiliśmy sobie, krótko mówiąc, picie i jedzenie. Piwo "jakotako" umiem zamówić, więc nie było problemu. Jedzenie było już na "chybił trafił", ale trafiliśmy dobrze. Makaron z czymśtam był super, dawno się tak nie najadłem:) Za to piwo mają tu kiepskie. 




             
                Do tego coś  w rodzaju szaszłyków. Mam tylko cichą nadzieję, że jakiś szczur nie oddał życia, żeby się znaleźć na tym kijaszku:)

                Dlaczego o tym piszę? Otóż jak przyszło do płacenia, to okazało się, że ktoś już pokrył za nas rachunek! Nie wiadomo kto, dlaczego itd. Ktoś po prostu chciał być miły.

                Byłem tak zdziwiony, że i tak zostawiłem jakieś pieniądze.  Rachunek nie był duży, ale biorąc pod uwagę towarzystwo, jakie tam widzieliśmy, to dla tego kogoś nie musiało to być nic.
                 
                Jaki z tego morał?
                Musiał minąć cały miesiąc, żebym mógł uroczyście stwierdzić, że Chińczycy też są, na swój "magiczny" sposób, gościnni!




Spodobał Ci się ten artykuł???


Oto kilka podobnych:
Wietnamska gościnność
Wietnamska gościnność 2.0
W wietnamskiej zagrodzie
Młodzi Chińczycy a homoseksualizm




4 komentarze:

  1. :)No to pora rozwinąć temat "nie jestem sam"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest ze mną jeszcze jedna Polka. We dwoje zawsze raźniej:D

      Usuń
  2. :)I w normalne oczy można popatrzeć.:)
    Piszesz o kiepskim piwie,czyżby nie było wyboru.Może następnym razem jakieś winko.Z tego co wyczytałem u Białego w Chinach,Adam też wspominał, alkohol jest wyjątkowo i niebezpiecznie tani.Pozostają testy, integracja i zaciskanie więzów przyjaźni.
    NIECH ŻYJĄ WIECZNE CHINY NIECH ŻYJE PRZYJAŹŃ POLSKO CHIŃSKA!!!!!!!!!!!!!!!
    Toast spełniłem "smutną herbatką" p.p. do obiadu będzie piwo.




    OdpowiedzUsuń
  3. :) Nie nie jestem popierdolony mam nadzieję,że w końcu zacznie się coś dobrego dziać w tej materii.Bezpośrednie połączenie do Pekinu i z powrotem za niecałe 2300 zł już jest.

    OdpowiedzUsuń