czwartek, 14 czerwca 2012

Ten, który oświeca

                Jedynym człowiekiem z Wietnamu, którego kiedykolwiek potrafiłem nazwać z imienia i nazwiska jest Ho Chi Minh( pol. "Ten, który oświeca). Z tego, co zaobserwowałem jest tutaj otoczony jakimś kultem albo mitem "ojca założyciela". Nie jest to niczym dziwnym patrząc na jego rolę w odzyskaniu niepodległości przez Wietnam. My też przecież mamy taki symbol, człowieka, który zrobił wiele, żeby Polska była niepodległa. Tutaj powinno paść pytanie: "Kogo na myśli ma podmiot liryczny/ narrator?". 
                Opuszczając polskie podwórko, Ho Chi Minha można spotkać np. na banknotach. U nas na każdym nominale jest inny król. Tutaj na każdym jest Ho Chi Minh.

                
            Pierwszy banknot od góry to duże piwo w fajnym pubie na Starym Mieście, jak się dobrze poszuka:) Drugi to dwa duuuże obiady . Dla pełnego obrazu dodam, że 1 dolar to jakieś 20 000. Nieźle co?
                Wracając do Ho Chi Minha można go również spotkać na ulicy. Co ja piszę można, trzeba! A raczej nie ma innej opcji, żeby nie spotkać.

              
             Ogólnie sporo jest tego typu plakatów z dominującym kolorem czerwonym, wzywających do budowy wielkiego Wietnamu albo przekonujących, że nauka to potęgi klucz, a dzieci przyszłością narodu są.

             
                  Mi przypomina to trochę naszą polską klasykę typu "kobiety na traktor" i takie tam różności.
Oto kilka z nich:



              Możliwości graficzne trochę się zmieniły, ale schemat plakatu pozostał podobny!
              
              Po raz kolejny wracając do Ho Chi Minha, to miałem ostatnio okazję odwiedzić miejsce, które jest  pamiątką po nim. Jest to komplex o dość sporej powierzchni, na której można zobaczyć pałać prezydencki wraz z malowniczym parkiem oraz Mauzoleum i Muzeum Ho Chi Minha.





 


              
              Szczególnie spodobał mi się park otaczający poszczególne budynki. Bardzo cicho, przyjemnie, a co dla mnie najważniejsze jakby o 10 stopni chłodniej, czyli na mojej skali " prawie da się wytrzymać". Dużo zieleni, drzew, wody- całkiem inaczej niż w zatłoczonej i zaspalinionej stolicy.



              Jeśli ktoś chce się dowiedzieć więcej o tym człowieku: Tutaj!
            Znalazłem filmik, na którym są również urywki z jego pogrzebu. Trochę przypomina mi to jedno z innych dość aktualnych wydarzeń, ale nie chcę pójść za daleko z porównaniami, bo może nie mam racji. Każdy może mieć swoją opinię.
 

3 komentarze:

  1. Zawsze byłem daleki od werbalizacji swojego entuzjazmu, jeszcze gorzej przychodzi mi chwalenie czyichś dokonań...dziś mam dobry dzień, więc chyba to zrobię...Muszę stwierdzić Szczepan, że z każdym postem coraz lepiej się Ciebie czyta...ale w sumie ja się nie znam, więc mogę się mylić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie, przyjemnie sie czyta blogasek.
    Swietny ten plakat PCK, pierwszy raz widze.
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  3. Miło się czyta takie opinie:)

    Dziękuję

    OdpowiedzUsuń