czwartek, 7 czerwca 2012

Dniem czy Nocą

               Jako, że dzisiaj miałem dzień wolny postanowiłem wybrać się na małą przejażdżkę rowerem po Hanoi i  wreszcie zobaczyć coś przy świetle dziennym, a nie jak to było do tej pory po 18.oo, czyli w tu panujących realiach, po zachodzie słońca.
           Jazda rowerem po mieście, nie wiem dlaczego, sprawia mi dużą frajdę. Jest się normalnym użytkownikiem drogi: zmienia się pasy, wyprzedza, wymija itd. Trochę śmierdzi, co prawda, spalinami, ale już się wyposażyłem w maseczkę, więc nie jest źle!
                    Tak jak już wspomniałem, nie widziałem tych reprezentacyjnych miejsc za dnia, więc naturalnie mój obraz miasta był trochę ubogi. Oczywiście w nocy też wygląda to atrakcyjnie z mnóstwem różnych świecidełek, lampionów itd.
                    Na pierwszej fotce widać ścisłe centrum Starego Miasta w Hanoi i przy okazji jezioro, wokół którego znajduje się mnóstwo uliczek tętniących życiem do późna. Zdjęcie nr 2 to również ścisłe centrum miasta.
                     Znając to pod osłoną nocy, chciałem sprawdzić czy w dzień będzie tak samo przyjemnie czy jednak światło dzienne odsłoni jakieś ułomności.
                       No i muszę przyznać, że naprawdę jest to fajne miejsce, choć duży ruch trochę przeszkadza w podziwianiu widoków i odpoczynku.
                       Tak wygląda  Jezioro Miecza( wiet. Hoan Kiem)  z wysokości pewnej:) Więcej
                       Przechadzając się wokół można spotkać mnóstwo różnych rzeczy, na których warto choć na chwilę zawiesić oko, nie wspominając o miejscach, gdzie można zjeść i wypić:)





                    Polecam, można fajnie spędzić czas, i wieczorem i za dnia.
                   Oczywiście ilość tzw. Białych wzrasta wprost proporcjonalnie w miarę zbliżania się do centrum. To chyba nieuniknione! Tak się zastanawiam czy usłyszę kiedyś całkiem przypadkowo polski język...
                  Z działu sytuacji zagadkowych napotkanych dzisiaj: Idę sobie chodnikiem, w japonkach, bo ze 30 stopni! Nagle podbiega do mnie jakiś facet, w sensie Wietnamczyk. Krzyczy coś po ichniemu i zaczyna mi kleić te japonki! Nie wiem jak on wypatrzył, że są rozklejone, bo nawet ja tego nie zauważyłem! Widać niski wzrost też ma swoje zalety:)

1 komentarz:

  1. Poznaje te miejsca! Lubie Wietnam i mam nadzieje tam jeszcze wrocic.
    Ewa

    OdpowiedzUsuń