środa, 24 kwietnia 2013

Yabao- chiński raj dla bogaczy


                 


                  2 razy w tygodniu przychodzi mi odwiedzać szkołę w swego rodzaju "rewirze pod specjalnym nadzorem". Jest to obszar zamknięty dla zwykłych nędzników, a mieszkają tam raczej sami bogacze. Wjazd oczywiście przez bramkę, pełno ochroniarzy itd.
                  Jestem tam zawsze w czwartek i piątek. Jestem już w miarę wyluzowany, bo to przecież do weekendu tuż tuż. Także lekcje są dla mnie niespecjalnie wymagające, bo uczniowie są już na dość dobrym poziomie. W końcu bogaci rodzice mają siano na dobrą szkołę, dodatkowe lekcje angielskiego itd. 
                  Podczas zajęć mogę się rozwinąć zupełnie;) Mogę zapytać " co lubicie na śniadanie, lunch?" czy "jakie jest Twoje ulubione zwierzę?" i nie muszę obawiać się pełnego najciemniejszego mroku spojrzenia, a mogę spodziewać się odpowiedzi! 
                  W tego typu prywatnej szkole dla krezusów lekcje angielskiego są czymś ważnym i widać, że uczniowie i chińscy nauczyciele przykładają do tego wiele uwagi. Niestety w szkołach publicznych angielski jest raczej "gniotem", gdzie nikt nie kuma po jakiego grzyba trzeba się tego uczyć. Może troszeczkę koloryzuję, ale mniej- więcej tak jest. Jak się ma sianko to i można pofantazjować- posyłać na angielski. Z drugiej strony może zamożny rodzić sam umie po angielsku i wie, że to się może kiedyś przydać.
                 Dzieci w tej szkole są trochę inne niż w innych szkołach. Najczęstszą odpowiedzią na pytanie "co lubisz jeść?" jest KFC, McDonalds i hamburgery. Widać, że rzeczywiście się tam stołują, bo odsetek "pulpetów" w klasie jest dużo wyższy niż w innych szkołach:)
                 Sama dzielnica Yabao wygląda dość ekskluzywnie. Co ciekawe mnóstwo jest tutaj akcentów antycznych, tyle że z antycznej Europy. Rzeźby, kolumny, rzeczka, mostki, ławeczki, zieleń- tego nie znajdzie się na zwykłej chińskiej ulicy.



                    Powyżej budynki szkoły i przedszkola.
                Poniżej widoczek na rzeczkę i promenadę oraz filmik obrazujący to miejsce z "lotu ptaka".





                  No także mamy już środę wieczór, więc byle do weekendu:D






Spodobał Ci się ten artykuł???


Oto kilka innych:
Szkoła publiczna a polskie akcenty
Chińska szkoła publiczna- Witaj w raju!
Oppa Gangnam Style




2 komentarze:

  1. Zgadzam się w pełni, byle do weekendu. Gdybym mogła, komentowałabym każdy wpis, ale czasem się spóźnię. Zdjęcia fajne, ale miejsce nie dla mnie. Może i lubię wygodę, ale za luksusami nie przepadam. Dlatego i tak na pierwszym miejscu stawiam Mongolię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe, że bogactwo na całym świecie wygląda tak samo. Może jeszcze kiedyś w Chinach nauczą się dobrego smaku i że mniej znaczy lepiej i w ogóle będzie pięęknie :)

    OdpowiedzUsuń