poniedziałek, 25 lutego 2013

Powrót do "nieszarej" rzeczywistości

                 
       Zawsze po różnego rodzaju urlopach, przerwach, długich weekendach, mówimy, że teraz trzeba będzie wrócić do szarej rzeczywistości. Zazwyczaj to prawda, ale tym razem i w moim przypadku raczej było inaczej.
                 Miesiąc w Polsce upłynął pod znakiem "ładowania akumulatorów"- dosłownie i w przenośni. Psychicznie przygotowywałem się na kolejną rozłąkę. Z kolei fizycznie, rozbudowywałem masę mięśniowo- tłuszczową po to, żeby móc ją tracić dzięki ryżowej diecie cud:)
                 Tak mi minął miesiąc w Polsce. Opuszczać kraju niby mi się trochę nie chciało, ale wiedziałem, że to taka "zmyłka" mojej podświadomości, której słodkie lenistwo, z resztą tak samo jak i mnie, bardzo się spodobało. 
            W każdym razie wiedziałem, że czeka mnie tylko więcej wrażeń, więc nie ma co się rozczulać. Chiny to dość ciekawy kraj, więc nudą napewno nie będzie wiało.

                 Opuszczając Chiny byłem zziębnięty do szpiku kości. Kilka miesięcy wcześniej śmiałem się, kiedy słyszałem, że zima przy temp. +10 stopni potrafi dać w kość. Myślałem sobie, że przecież u nas to i -20 bywa, więc co Wy mi tu pitolicie ludzie, życia nie znacie!!!
                 Rzeczywiście mieli rację, przez 6 tygodni tylko szukałem możliwośći ogrzania się, czułem się fatalnie i było fatalnie. Kilka dni przed wylotem do Polski, sprawdzam temperaturę, a tam -10, co raczej nie jest dziwne w połowie stycznia, no ale spodziewałem się chyba jakiegoś cudu. Do diaska! Pomyślałem.
                 Jakież było moje zdziwienie kiedy okazało się, że jest mi cieplej przy -10 w Polsce niż przy +10 w Chinach. W dodatku w Chinach byłem stosunkowo lepiej ubrany. Wilgotność robi swoje. Polecam przeżyć to na własnej skórze, bo na słowo trudno uwierzyć.
                 Opowiadałem to wiele razy w Polsce i widziałem po minach, że lepiej nie drążyć tematu:)

                 Teraz na szczęście jest już wiosna, więc humor dopisuje i jestem przekonany, że będzie ciekawie.

                                                                                                                    Pozdrawiam!

2 komentarze:

  1. Ja w to wierzę i rozumiem. nawet w Holandii, która nie jest wcale daleko od Polski i klimat nie różni się drastycznie, mam wielkie problemy z zimowym chłodem. większą niż w PL wilgotność i odwieczny wiatr dają w kość

    OdpowiedzUsuń