Dzisiejszy post będzie poświęcony bardzo banalnej, aczkolwiek wiele obrazującej historii. Oczywiście ze względów bezpieczeństwa na samym basenie alkoholu kupić nie można, można za to kupić coś do picia, jakąś przekąskę. Asortyment w przybasenowym sklepiku jest dość ubogi, więc przedsiębiorczy Chińczyk wykazał się nie lada sprytem, o czym później...
W naszym przypadku chodziło o zdobycie piwa, natomiast dla Chińczyków nie koniecznie chodzi o piwo, bo oni i tak za dużo nie piją, więc w ich przypadku chodzi o inne produkty.
Każdy kto był w Azji wie czym tutaj jest wolność. Z kolei kto nie był, to wie jaką my mamy wolność w Polsce, a tym bardziej w Europie Zachodniej, którą przecież ostro gonimy. Mnóstwo zakazów, przepisów, niczego nie wolno zrobić bez pozwolenia. W Azji jest trochę inaczej: sanepid nie gania za ludźmi, więc można zjeść dobrze i czysto dosłownie na ulicy, policja daje sobie ambitniejsze zadania niż ganianie ludzi po ciemnych zaułkach po to żeby wlepić mandat za pifffko. Takie przykłady można mnożyć. Po prostu życie się toczy jakby prościej, bez tych wszystkich przepisów, które na pewno utrudniają życie.
Okej, ale miało być o browarze:)
Poniżej fotorelacja z przedsięwzięcia pod tytułem " na browara, hej!!!"
Jak już się odnajdzie tę magiczną instalację wystarczy 3 razy dość energicznie pociągnąć. Po kilku chwilach zjawi się Pani ze sklepu nieopodal. Należy złożyć zamówienie i zapłacić. Po kilku chwilach Pani wraca z naręczem towaru i resztą. Wszyscy zadowoleni żegnają się z uśmiechem na ustach:)
Aha ten cały ambaras dlatego, że po wejściu na basen nie można sobie z niego tak po prostu wyjść i wejść( za każde wejście trza zapłacić).
Przyznaję, że jest to historia mało spektakularna, jednak jak to się mówi "diabeł tkwi w szczegółach". Prosze sobie coś takiego wyobraźić w Europie, szczególnie w Unii Europejskiej- słabo co???
Uwielbiam Azję za te elastyczne podejście do życia....
Spodobał Ci się ten artykuł???
Spodobał Ci się ten artykuł???
Oto kilka podobnych:
Wyprawa na chiński besen publiczny
Parę słów o chińskim piwie.....
Żubrówka po chińsku
"Wódka" ryżowa
hehe dobre :)po sznurku do celu:)
OdpowiedzUsuńDobry pomysł !!!
OdpowiedzUsuńNa to ja bym nie wpadła ;)
Mam pouczenie idź za sznurkiem
:)Zaproponuj dzielnemu chińczykowi ilość pociągnięć za dyndadło = ilości potrzebnych browarów.
OdpowiedzUsuń:)Biała rura od sąsiadów zasila basen??
OdpowiedzUsuńNo właśnie też mnie to zaciekawiło,
Usuńmam nadzieję, że to nie od sąsiadów:)
pozdr